Mam nadzieję, że ten nowy 2014 rok będzie dla mnie dużo szczęśliwszy niż ten poprzedni. Rok 2013 był dla mnie prawdziwie pechowym czasem, który bardzo szybko chciałem zakończyć. Pasmo niepowodzeń zaczęło się już w styczniu, gdy na jednym ze spotkań z prezesem dowiedziałem się, że mój pracodawca nie jest już zadowolony z jakości mojej pracy, w związku z czym ma zamiar rozwiązać moją umowę i pozbawić mnie stanowiska kierownika, kierownik ds. dystrybucji i logistyki Kraków. Byłem zaskoczony, przerażony i załamany, bo w jednej chwili runęły wszystkie moje plany i posypało się dobrze zorganizowane życie zawodowe i osobiste. W ciągu dwóch tygodni z funkcji kierownika spadłem do funkcji bezrobotnego, który musi znaleźć pracę by utrzymać siebie i mieć na spłatę zaciągniętego kredytu. Poszukiwania nowej pracy były długie i żmudne, trwały bowiem aż siedem miesięcy. Dopiero we wrześniu znalazłem pracodawcę, który zgodził się mnie zatrudnić na stanowisku kierowniczym, jednak warunki pracy były dużo gorsze niż w poprzedniej firmie. W tamtym czasie nie mogłem jednak kręcić nosem, a brałem wszystko, co mi dali.
Mniej więcej w maju moim życiem wstrząsnęła kolejna zła informacja, a mianowicie w wypadku samochodowym zmarł mój kuzyn, z którym zawsze świetnie się rozumiałem i którego uważałem za brata. Na domiar złego zostawiła mnie długoletnia dziewczyna, której wraz z utratą mojej pracy wysuszyło się magiczne źródełko czerpania środków finansowych na swoje zachcianki i potrzeby. Dobrze, że 2013 jest już za nami!
Zostaw odpowiedź