Czasem wydaje mi się, że moja żona minęła się z powołaniem zatrudniając się na stanowisku pani kierownik ds. dystrybucji i logistyki Kielce. Przecież ta kobieta nie powinna zarządzać innymi tylko poświęcić się zawodowemu hafciarstwu, robieniu na drutach i krawiectwu. Aleksandra ma wielki talent do szycia, a każdy projekt, który wychodzi spod jej zręcznych dłoni jest po prostu perfekcyjny i profesjonalny. Żona to prawdziwa bogini pracy – od rana do późnego popołudnia przebywa w firmie, gdzie zarządza działaniami logistycznymi i dystrybucyjnymi firmy, by po przyjściu do domu wpaść w wir domowych obowiązków i krawieckich pasji.
Mniej więcej od godziny 19.00 żona znika w otchłaniach swojej niewielkiej pracowni, którą wygospodarowała z części salonu. Odgrodziła się ścianką z karton-gipsu, wstawiła niewielkie drzwi i zapewniła sobie tym samym miejsce do pracy. Na początku jej przygody z krawiectwem strasznie denerwował mnie regularny stukot maszyny do szycia, który odwracał moją uwagę od tego, co dzieje się w telewizji. Z czasem, gdy zauważyłem jak wiele radości sprawia żonie szycie i haftowanie, zupełnie przestałem zwracać uwagę na maszynę i zwyczajnie przyzwyczaiłem się do jej miarowych dźwięków.
Nie wiem nad czym obecnie pracuje małżonka, bo nigdy nie chce mi pokazać swoich prac dopóki nie są skończone. Ostatnio zrobiła na przykład wielką kapę metodą patchworkową, którą sprezentowała swojej najlepszej przyjaciółce na urodziny. Obydwie były zadowolone – przyjaciółka z kapy, a żona z komplementów, jakie nasłuchała się na temat swojego talentu.
Zostaw odpowiedź