Bycie żoną kierownika i dyrektora jest jedną z najprzyjemniejszych funkcji na świecie, która oznacza, że twój mąż przynosi na tyle dużo pieniędzy do domu, że ty nie musisz przejmować się pracą zawodową i możesz spokojnie siedzieć w domu na bezrobotnym, zajmując się pielęgnacją domowego zacisza. Mój mąż jest dyrektorem działu logistyki i dystrybucji w dużej opolskiej firmie, natomiast mąż mojej najlepszej przyjaciółki jest kierownikiem tego samego działu, kierownik ds. dystrybucji i logistyki Opole. Zarówno ja, jak i Mariola nie pracujemy zawodowo, dlatego mamy dużo czasu na spotkania i ploteczki na interesujące nas tematy. Mamy o tyle dużo szczęścia, że nasze domy położone są w niewielkiej odległości od siebie, dlatego w razie nagłych sytuacji możemy spotkać się w przeciągu 10 minut.
Moje życie jest bardzo przyjemne, choć nie brak w nim trosk i zmartwień. Moim głównym powodem do zamartwiania się jest pracoholizm mojego męża, który niekorzystnie wpływa na jego zdrowie. Niedawno okazało się, że mój małżonek nabawił się poważnych problemów z układem trawiennym, które są skutkiem nieprawidłowego odżywiania się i zbyt dużej ilości stresów. No bardzo mi przykro, ale ja nic nie poradzę na to, że mąż wraca do domu dopiero późnym wieczorem, a przez cały dzień wrzuca w siebie śmieciowe jedzenie i kaloryczne batoniki. Gdyby wracał do domu nieco wcześniej to na pewno robiłabym mu dobre, pożywne i zdrowe obiady. Dla mnie samej nie opłaca się gotować, dlatego zazwyczaj zjadam coś na mieście. Mam taką jedną ulubioną restaurację, którą odwiedzam przynajmniej dwa razy w tygodniu.
Zostaw odpowiedź